Metafora do dobry sposób na opisanie tego, co czasem trudno wyjaśnić wprost. Obrazy działają na naszą wyobraźnię i wówczas zrozumienie abstrakcji jest o wiele prostsze. To samo dotyczy się naszego życia wewnętrznego. Jak je opisać? Jak zrozumieć? Pojęcia: świadomość, nieświadomość, emocje, obrony… Co to jest? Wymysły psychologów? A jednak, gdy coś się dzieje w naszym życiu, z naszym ciałem, z emocjami, to idziemy do kogoś kto pomoże nam zrozumieć, pozbyć się dyskomfortu czy cierpienia… zatem do psychologa właśnie. Wyjaśniając złożoność naszego wewnętrznego życia emocjonalnego, które tak trudno opisać w liczbach i naukowych teoriach dziś posłużę się ciekawym obrazem autorstwa Wojciecha Eichelbergera, na który natrafiłam w jednym z artykułów. Świadomość, podświadomość i ciało. Jaki mają związek? Oto fragment.
(…) Królowa Świadomość nie radziła sobie z zarządzaniem odziedziczonym po przodkach, bogatym i pięknym królestwem noszącym nazwę Życie. Postanowiła więc zatrudnić doradczynię, która cieszyła się świetną reputacją i nazywała Podświadomość. Jednak to nie załatwiło problemu. Zatrudniona Podświadomość – mimo, że była kuzynką królowej – używała bowiem języka dla niej niezrozumiałego. A też często nic nie mówiła, tylko wymownie patrzyła na królową albo wymownie nie patrzyła. Świadomość rozpuściła więc wieści, że szuka tłumacza, by jej to, co Podświadomość przekazuje swoim językiem i milczeniem, wyjaśniał. Wiele czasu upłynęło i królowa już traciła nadzieję, gdy w końcu przed jej obliczem stanęła zmysłowa, niesforna i trochę dziecinna kobieta o imieniu Ciało, która bez wahania podjęła się roli tłumaczki. Od tej pory królowa wiedziała, że jeśli ciało miało mdłości, gdy królowa zabierała się do podpisywania jakiegoś traktatu, to absolutnie nie należało go podpisywać. Że był to wyraz dezaprobaty Podświadomości, która miała dostęp do tajnych danych wywiadowczych i prastarych archiwów. Podobnie, gdy królowa Świadomość postanowiła zaprosić jakiegoś rycerza albo dworzanina – w ramach nagrody za wierną służbę – do swojej łożnicy, bacznie wsłuchiwała się w niezbędną tłumaczkę ciało i gdy ta informowała ją o ciężarze na sercu i zaciśniętym kroczu, to królowa odsyłała delikwenta. I tak dzięki dobrze układającej się współpracy wielkiej trójki w królestwie Życie zapanowały harmonia, dobrobyt i spokój.
Krótko mówiąc: jeśli między naszą świadomością i podświadomością pojawia się konflikt, to podświadomość wysyła do świadomości sygnał, używając do tego języka ciała. Wtedy w jakimś miejscu odczuwamy dyskomfort.*
Tak oto w piękny, prosty i obrazowy sposób można opisać związek z tym co wewnątrz nas i na zewnątrz.
Fakt, że gdy coś boli, nie jest to przeszkodą lecz informacją, którą należy umieć odczytać. Fakt, że jeśli pojawiają się emocje, stanowią one sygnał niczym światła na jezdni: stój, zatrzymaj się, idź… Należy umieć je czytać. Co jednak robi współczesne społeczeństwo? Bagatelizuje sygnały, próbuje je zagłuszyć, tłumi… A co Ty robisz ze swoimi sygnałami?
Warto pamiętać, że im bardziej świadoma królowa, tym królestwo jest lepiej zarządzane, mniej narażone na niebezpieczeństwa, nie dające się bezmyślnie sterować, wolne i bardziej radosne!
Katarzyna Dorosz – Dębska
* Źródło: Jak czytać z ciała. Rozmowa Beaty Pawłowicz z Wojciechem Eichelbergerem. Zwierciadło, grudzień 2015.