Zastanawiam się i zastanawiam… Na codzień, pojęcia o jednakowym znaczeniu… W praktyce, jakaś różnica jednak jest…
Dwa proste, i na dodatek podobne do siebie słowa. Ogromne znaczenie dla ludzkości, zaś w życiu każdego człowieka – niezbędne! Motywacja jest motorem działania bez której nie byłoby rozwoju (telefonów, pralek automatycznych, dzieł sztuki a być może dalej biegalibyśmy za mamutami w celu zdobycia pożywienia). Motywacją może być wszystko: niezaspokojona potrzeba, głód, drugi człowiek, rywalizacja, chęć zwycięstwa, chęć życia, silna wola, psychika… Konkretnie? Motywacją może być szczekający pies, zwisająca w pasie oponka, kropla deszczu, słowo… Wszystko!
To co działa na nas w taki sposób, że chce się żyć, że chce się pracować, że chce się chcieć – jest motywujące. Oczywiście, motywacja to nie zawsze tylko czysta chęć i przyjemność. W przeważających procentach to silna wola, trening, samozaparcie i mobilizacja.
Często słowo mobilizacja i motywacja stosowane są zamiennie, równoważnie. Pomijając mobilizację wojsk w celach obrony państwa, jedno i drugie słowo określa zjawisko uaktywniania, pobudzania do podjęcia działania. Jaka jest więc różniaca?
Motywacja to czynnik, który nas pobudza do działania, mówi, że można, że warto i że jest się na siłach;
Mobilizacja to czynność, podjęcie działania, uaktywnienie.
O motywacji napisano tomy książek i jako jedno z pierszych zaganieniń jest omawiana na studiach psychologicznych. Rozumiana w kategoriach instynktu („robimy to, co samo naturalnie przychodzi”), jako reduktor popędów i dążenie do homeostazy organizmu (np.głód) a w szczególności, jako świadoma potrzeba osobistego rozwoju (teoria humanistyczna). I, jak obserwuję życie, jest każdym po trosze. Podział motywacji jest bardzo prosty. Może być wewnętrzna i zewnętrzna. Ta pierwsza jest w nas, ta druga poza, płynie z otoczenia. Wewnętrzna motywacja każe mi wstać o piątej rano by udać się na trening biegowy. Motywacją zewnętrzną jest piękna pogoda, która mi to ułatwia. Dlatego mobilizuję się, czyli zamieniam motywację w mobilizację. I już biegnę. Kolejne kilometry pokonuję dzięki sile woli i myślom, że dam radę. Trzeba się motywować, żeby przybliżyć się do celu. Nie osiagnie się celu, jeśli człowiek nie motywuje się do pracy.
Podobnie zmotywowana napisałam dziś ten tekst. Bo motywacja to jedno a mobilizacja to już inna sprawa. Mam nadzieję, że podziała na wielu motywująco, wszak sami nigdy nie wiemy co da nam porządnego kopniaka do działania.
Katarzyna Dorosz-Dębska
www.psycholog-pulawy.pl