Któregoś dnia, tego z cyklu słonecznych i zielonych, wolnych od pracy, przynajmniej tej zawodowej, toczyłam prywatną rozmowę, której przedmiotem były dzieci i nieustające zmagania rodziców. Usłyszałam wówczas to zdanie: Dzieci powinny rodzić się z instrukcją obsługi… Uśmiechnęłam się i przytaknęłam porozumiewawczo. Spodobało mi się to stwierdzenie. Coś w tym jest… Ile mniej byłoby rozterek, nieporozumień, frustracji, złości, konfliktów.
Jakże często taka instrukcja obsługi przydałaby się każdemu rodzicowi do jego 'osobistego’/’własnego’ dziecka. Ach, żeby wiedzieć i czuć całym sobą – kiedy pozwolić a kiedy zabronić? gdzie jest granica między wolnością dziecka a zbyt dużą swobodą? kiedy przemilczeć a kiedy zareagować słowem? kiedy toczyć dyskusję a kiedy ja uciąć? kiedy… kiedy… kiedy… Uświadomiłam sobie, że każdy rodzic, na nowo boryka się z tymi samymi odwiecznymi problemami. I pomimo tego, że zewsząd tysiące informacji mające pomóc, to nadal te same lub podobne dylematy.
Życie współczesnego rodzica jest bowiem pełne pytań, dylematów i zastanawiania się, nie mówiąc już o wyrzucaniu sobie błędów jakie się popełniło. Oceniamy innych rodziców, oceniamy sami siebie, porównujemy się z innymi, porównujemy dokonania naszych dzieci traktując je jak swój własny sukces, lub… sromotną porażkę. W konsekwencji panicznie sami boimy się oceny ze strony innych. Szukamy odpowiedzi na postawione pytania u innych, zamiast poszukać ich w sobie.
Pełno jest na rynku poradników i książek, które mówią, co trzeba, co należy a czego nie. Dobrze, jeśli informacje są spójne i w miarę jednakowe. Gorzej, kiedy się wykluczają. Co wówczas wybrać? Jaką teorię? Jaki sposób postępowania? W jednej książce tak, w innej odwrotnie… Mózg się wygina od tej różnorodności a niekiedy i sprzeczności. Poza tym, kto widział jedną instrukcję obsługi dla wszystkich? Nawet telewizory różnią się od siebie i u jednego włącznik jest w zupełnie innym miejscu niż przy innym. I tak jak technologia z każdym rokiem coraz bardziej nowoczesna, zaawansowana, tak i nasze dzieci, coraz większych nakładów uważności i mądrości ze strony rodzica potrzebują.
Z jednej strony, jako ludzie, mamy podobne potrzeby i wartości przynależne nam wszystkim, z drugiej, każdy z nas jest inny. To właśnie wymaga od rodzica stałego balansowania między tym co wspólne i co jest normą, między tym, co przynależy do indywidualności dziecka, a tym co jest już problemem do rozwiązania. Już od urodzenia dziecko wymaga wsłuchania się w jego indywidualne potrzeby, poznanie go, jego rytmu dnia i tego co lubi. Są dzieci, które śpią dużo dając rodzicom odetchnąć, i takie, które śpią mało – bo tyle tylko potrzebują. Są dzieci, co zjadają miseczkę zupy grzecznie i do końca, i takie co tylko kilka łyżek i odfruwają od stołu niczym motyle już zajęte czym innym. Są dzieci o energicznym temperamencie lub powolnym, uśmiechnięte od samego rana i z ponurą minką na co dzień, dzieci z którymi daje się coś ustalić, wynegocjować i takie co tylko mają potrzebę buntu i stawiania na swoim. Potem dochodzą zainteresowania, znajomi, ludzie, w których otoczeniu dziecko przebywa. Nie zawsze jest to w zgodzie z oczekiwaniami rodziców. Ale czy dziecko rodzi się po to, by je spełniać?
W praktyce trudno przychodzi nam – rodzicom przyjęcie dzieci takich, jakimi są, akceptacja ich szczególnych upodobań, zachowań, które drażnią, z którymi sami mamy kłopot. Łatwiej bowiem zrozumieć i zaakceptować coś, co jest nam bliskie, np. podobny temperament, zainteresowania, sposób bycia. Z drugiej strony możemy mieć trudność z akceptacją cech czy zachowań, które zauważamy w dziecku a nie akceptujemy ich w sobie, bądź źle nam się kojarzą.
I co zatem robić? Jak wychowywać? Co się sprawdza, a co nie? Pytania zostają, odpowiedzi nie zawsze są. Instrukcji obsługi brak…
Najważniejsze odpowiedzi są w środku człowieka. Jeśli rodzic kieruje się w życiu określonymi wartościami, ma pewne zasady, których się trzyma, to w połączeniu z uczuciami, wiedzą, intuicją i rozumem znajdzie odpowiedzi których szuka.
Obserwuj swoje dziecko.
Patrz jak się zachowuje i odczytuj przekaz.
Słuchaj uważnie co mówi.
Czytaj między wierszami.
Zauważ jakie wyraża potrzeby.
Bądź jak baczny obserwator przyrody. Zauważaj – nie oceniaj!
Katarzyna Dorosz-Dębska